sobota, 23 kwietnia 2016

krok pierwszy do szczęścia - polubić siebie


Nie przestaje zadziwiać mnie fakt, jak bardzo źle jesteśmy skłonni o sobie myśleć. Najgorzej oczywiście w kwestii wyglądu. Wyolbrzymiamy najdrobniejsze wady i patrzymy na siebie o wiele bardziej krytycznie, niż zrobiłaby to jakakolwiek inna osoba z zewnątrz. Deprocjonujemy swoje ciało, które w rzeczywistości jest cudem natury, najlepszą rzeczą, jaką posiadamy.


Co jakiś czas dają się usłyszeć hasła "pokochać siebie" czy "samoakceptacja". Jawią się jako abstrakcyjny, praktycznie nieosiągalny cel, coś jakby "zen" czy "nirwana". Przyzwyczailiśmy się, że zawsze musimy pamiętać o swoich niedociągnięciach, a wraz z ich wytykaniem - odmawiać sobie prawa do życia pełnią życia. Bo przecież szczęśliwa będę dopiero jak schudnę 10 kilo, jak wcisnę się w szorty, jak zniknie mój cellulit, będę mieć idealnie płaski brzuch przez całą dobę i wszyscy będą mnie podziwiać.