poniedziałek, 26 września 2016

foodbook #roślinnyponiedziałek

Postanowiłam przyłączyć się do fantastycznej akcji #roślinnyponiedzałek, zainicjowanej na Instagramie przez dwie świetne dziewczyny - Dominikę Brzeską (klik) i zielonytalerz.pl (klik).

Akcja ma na celu zachęcenie jak najwięszej ilości osób do spróbowania roślinnej diety przynajmniej przez jeden dzień w tygodniu. Dzień ten stanie się nie tylko okazją do oczyszczenia ciała dzięki lżejszym, bogatym w błonnik posiłkom, ale i do poznania kilku nowych smaków, wypróbowania przepisów, odważenia się na coś nowego i innego :)

Razem z dziewczynami chciałabym pokazać, jak proste, przyjemne i odżywcze potrafi być takie jedzenie. Nie wymaga ono wcale dużego nakładu czasu ani pracy, wystarczy odrobinę zmienić swój sposób myślenia, zaopatrzyć się w kilka podstawowych produktów (płatki owiane, owoce, makaron, strączki, kasza, świeże warzywa), żeby móc cieszyć się kolorowymi, smacznymi i tak bardzo dobrymi dla naszego ciała posiłkami.



niedziela, 10 lipca 2016

dlaczego nie jem wcześnie rano?



Śniadanie to podstawa, bez niego zasłabniesz w szkole, nie skoncentrujesz się w pracy, zabraknie ci sił na ulicy, a poza tym nie jedząc rano utyjesz...

No cóż... a Wam zdarza sie wychodzić z domu bez śniadania? Bo mi prawie zawsze. Nie lubię jeść wcześnie rano i chociaż przez jakiś czas próbowałam wciskać coś w siebie w ciągu godziny po przebudzeniu, to jednak ten stan rzeczy nigdy sie nie zmienił. Jedyne co się zmieniło, to moje zrozumienie, że tak naprawdę nie robię nic złego.

środa, 29 czerwca 2016

surowe wegańskie brownies



Przybywam dziś z szybkim i prostym przepisem, który wymyśliłam z wielkiej miłości do daktyli. Świeże i soczyste, w smaku do złudzenia przypominają karmel, więc grzechem byłoby czegoś z nich nie "upiec" :) Podobny efekt można uzyskać mocząc (najlepiej na noc) daktyle suszone, choć jeśli macie okazję dostać te świeże to nie wahajcie się - nic nie przebije tego wrażenia!

niedziela, 26 czerwca 2016

ulubieńcy - wiosna 2016



Długo zastanawiałam się nad tym, czy jest sens publikować posty z ulubieńcami. Mieszkam w Holandii i siłą rzeczy mam tutaj dostęp do zupełnie innych sklepów i marek niż w Polsce. Żyjąc za granicą jestem też pewnie lekko oderwana od polskiej rzeczywistości, mogę inaczej postrzegać kategorie drogo/tanio, no generalnie wszystko jest trochę inne, zwłaszcza że nie mam możliwości zbyt często jeździć do domu...

Przeważyła jednak chęć podzielenia się z Wami kilkoma produktami, których ze szczególną przyjemnością ostatnio używam. Ja sama bardzo lubię czytać/oglądać podobne zestawienia i nawet jeśli nie są to rzeczy dostępne bezpośrednio dla mnie, to w jakiś sposób pobudzają moją ciekawość, a czasami stają się inspiracją do własnych poszukiwań :)

poniedziałek, 20 czerwca 2016

wegański foodbook #4 - czerwcowy

Dawno nie było u mnie foodbooka, więc oto on! I to od razu z dwóch dni. Taki zwyklak, żaden tam weekendowy, po prostu dwie przeciętne doby z zabieganego życia matki. Ale za to pełen czerwcowych, soczystych owoców - arbuzów, truskawek, czereśni. Zdarza mi się zachwycać zdjęciami z tropików, gdzie dojrzałe, słodkie owoce można dostać przez cały rok. Staram się w takich momentach pamiętać, że życie w Europie też ma jednak swoje uroki, między innymi to pełne napięcia czekanie na cuda, które pojawiają się na targach wiosną i latem! Jedzmy zatem, dopóki są ;)


sobota, 23 kwietnia 2016

krok pierwszy do szczęścia - polubić siebie


Nie przestaje zadziwiać mnie fakt, jak bardzo źle jesteśmy skłonni o sobie myśleć. Najgorzej oczywiście w kwestii wyglądu. Wyolbrzymiamy najdrobniejsze wady i patrzymy na siebie o wiele bardziej krytycznie, niż zrobiłaby to jakakolwiek inna osoba z zewnątrz. Deprocjonujemy swoje ciało, które w rzeczywistości jest cudem natury, najlepszą rzeczą, jaką posiadamy.


Co jakiś czas dają się usłyszeć hasła "pokochać siebie" czy "samoakceptacja". Jawią się jako abstrakcyjny, praktycznie nieosiągalny cel, coś jakby "zen" czy "nirwana". Przyzwyczailiśmy się, że zawsze musimy pamiętać o swoich niedociągnięciach, a wraz z ich wytykaniem - odmawiać sobie prawa do życia pełnią życia. Bo przecież szczęśliwa będę dopiero jak schudnę 10 kilo, jak wcisnę się w szorty, jak zniknie mój cellulit, będę mieć idealnie płaski brzuch przez całą dobę i wszyscy będą mnie podziwiać.

czwartek, 25 lutego 2016

dlaczego ciągle tyjemy???

"Skąd biorą się nasze nieustanne problemy z rosnącą wagą?" Na to pytanie każdy instynktownie odpowie: "Za dużo jemy i za mało się ruszamy." Wystarczy obciąć porcje, kupić karnet na siłownię i wszystko będzie dobrze. Jeśli jednak to takie proste, dlaczego zatem tak wiele osób nie radzi sobie z nadwagą lub otyłością, próbując po kolei całej masy nieskutecznych diet i wpadając w coraz większą frustrację?

Zapewne dlatego, że taka odpowiedź jest tylko połowniczna. Tak, jemy za dużo, i owszem, za mało sie ruszamy, często nie mając na to po prostu siły ani ochoty. Nasz problem tkwi jednak w fakcie, że jemy za dużo sztucznie skoncentrowanych i nienaturalnych pokarmów, których nasz organizm nie rozpoznaje. Zamiast jedzenia bogatego w wodę, błonnik, witaminy i mikroelementy, wrzucamy w siebie tłuszczowo-cukrowo-białkowe bomby.