Zdaję sobie sprawę, że większość dziewczyn analizuje każdy sposób odżywiania pod kątem możliwości utraty kilogramów. Nawet w przypadku diety roślinnej, zamiast skupić się na zdrowiu i poprawianiu sprawności ciała, masa osób woli męczyć się pytaniami, jak schudnąć na weganizmie?
Sama jeszcze do niedawna robiłam to samo.
Sama jeszcze do niedawna robiłam to samo.
Weganizm high carb na szczęście stał się dla mnie czymś innym. Wybawieniem od diet. Bo on po prostu jest czymś innym niż dietą. Taką alternatywą dla osób, które są już fizycznie i psychicznie zmęczone ograniczaniem się, ciągłym myśleniem o jedzeniu, liczeniem kalorii, zbyt małymi porcjami i wyrzutami sumienia po zjedzeniu czegoś nadprogramowego (co w normalnym świecie jest po prostu oznaką wolności!)
Półtora roku temu byłam w punkcie, kiedy ważyłam się codziennie, starałam się jeść jak najmniej i płakać mi się chciało na myśl o tym, że chyba nigdy już nie będę mogła odżywiać się normalnie, bo przecież przytyję! Trochę chudłam, trochę tyłam, ale nigdy nie byłam zadowolona. Brak energii, depresyjne nastroje, niska samoocena na porządku dziennym.
Potem jakimś cudem trafiłam na Freelee (której nie naśladuję ślepo, ale jestem jej wdzięczna za inspirację!), promującą jedzenie bez ograniczeń węgli pochodzących z owoców, warzyw i skrobi. Pomyślałam, że to ma sens. Przecież musimy być stworzeni przez naturę tak, żeby jeść do syta, a przy tym dobrze się czuć i wyglądać. Może wystarczy po prostu jeść odpowiedni dla nas pokarm? Zaczęłam praktycznie tego samego dnia. Dużo owoców, ryżu i warzyw.