Jesień w tym roku jest wyjątkowo łaskawa. Pogoda idealna do biegania, spacerowania, spędzania czasu na dworze, łapania słonecznych promieni oraz podziwiania magicznych kolorów. Każda pora roku ma w sobie coś wyjątkowego, warto o tym pamiętać, zanim z góry stwierdzimy, że czegoś nie lubimy! A nawet jeśli słońca zabraknie, to można zawsze znaleźć je w sobie... lub na swoim talerzu!
Moje śniadania jeszcze nie czują chłodniejszego klimatu. Ciągnie mnie nadal do owoców, koktajli i lodów bananowych. Im więcej ich jem, tym bardziej mam na nie ochotę :)
Ostatnim sezonowym akcentem były u mnie owoce kaki, ukochane i długo wyczekiwane, choć niestety ciągle trudno mi dostać je odpowednio miękkie!
Odkrycie jedzeniowe to zdecydowanie suszony ananas. Zarówno jako przekąska, jak i dodatek do smoothie. Jest miękki i pachnący, urzekł mnie słodkością i łagodnym smakiem. Świetnie sprawdza się właśnie w tych miesiącach, kiedy dostęp do dobrej jakości świeżych owoców jest ograniczony!
Kosmetycznym ulubieńcem października stała się dla mnie naturalna gąbeczka do twarzy Konjac. Te naturalne, roślinne włókna wspaniale oczyszczają i delikatnie złuszczają skórę, nawet bez użycia środków myjących. Bardzo polubiłam mycie twarzy za jej pomocą, wrażenie moge porównać do tego, jakby moja skóra była masowana przez setki małych bąbelków :) Skóra staje się gładka, jasna i promienna, sedrecznie polecam wypróbować to cudo!
Kolejnym odkryciem jest paletka do brwi Catrice, ulubiony kosmetyk chyba już wszystkich weganek, choć do mnie dotarł z opóźnieniem, jako że makijaż nie jest zdecydowanie moją mocną stroną. Jednak nawet takiej dyletantce jak ja udaje się z powodzeniem nakładac cień dołączonym pędzelkiem, a twarz nabiera zupełnie nowego wyrazu. Czasami jest to u mnie jedyny element makijażu, ale i tak potrafi sprawić, że czuję się zadbana i bardziej "do ludzi" :)
Jesień nie byłaby też jesienią bez odpowiedniej oprawy zapachowej. W tym roku oczarowały mnie płyny do kąpieli i pod prysznic Treacle Moon, o wspaniałych, klimatycznych zapachach. Są wegańskie, nietestowane na zwierzętach, wolne od szkodliwych dodatków i pachną obłędnie! No po prostu miłość od pierwszego użycia!
Udało mi się trafić również na kilka fajnych blogów, a jeśli miałabym któreś polecić, to chyba w pierwszej kolejności Veganama, przepięknie zilustrowana opowieść o szwedzkim życiu podwójnej mamy, weganki i bardzo inspirującej kobiety. Drugi z nich to Vegan Island, ogromnie motywujący oraz pełen ciekawych informacji blog o zdrowym jedzeniu, świadomości siebie i samorozwoju, czyli o tym, jak wziąć życie we własne ręce!
Październik podarował mi wreszcie trochę wolnego czasu na odkrywanie mojego nowego miasta. Utrecht jest pieknym i bardzo klimatycznym miejscem, jak chyba każde miasto w Holandii, a dodatkowo, ku mojej radości, znalazłam tu już kilka bardzo ciekawych punktów. Ostatnia wyprawa do centrum zaowocowała natknięciem się na sklep Lush oraz bar specjalizujący się w koktajlach i sokach.
Na koniec nie sposób nie wspomnieć o bardzo znaczącym wydarzeniu, jakim okazała się publikacja raportu Światowej Organizacji Zdrowia, mówiącego wreszcie głośno i dosadnie o tym, że mięso, zwłaszcza to przetworzone, jest w wysokim stopniu rakotwórcze i należy go unikać. Niesamowicie cieszy mnie fakt, że takie informacje trafiają wreszcie do mainstreamu, powtarzane już nie tylko przez wegańskich blogerów, ale również przez poważne, szanowane instytucje, które swoje publikacje dokumentują długoletnimi badaniami.
W takich momentach jeszcze bardziej mam wrażenie, że świat idzie w dobrym kierunku :)
Tym pozytywnym akcentem żegnam się, pewna, że listopad będzie równie piękny jak październik, bo przecież takim go uczynimy! Jedzmy dobrze, dbajmy o swój sen, wychodźmy na powietrze i korzystajmy z dobrego nastroju, który mamy zawsze gdzieś w sobie, wystarczy tylko po niego sięgnąć!
Owocowe śniadania nawet w chłodniejsze dni mi nie przeszkadzają, chociaż zimą pewnie postawię na jaglanki, owsianki, itp. Cynamonowy żel chętnie bym wypróbowała, rozglądnę się za podobnym:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam suszone mango i ananasy, nie wiem które bardziej:) Ciekawe podsumowanie, czekam na więcej!
Przetworzona żywność mocno działa na sferę odczuwania przyjemności w mózgu, dlatego zwykły człowiek, gdy jest głodny, to majac do wyboru kaszę z warzywami i hamburgera, zdecyduje się na to ostatnie. To uzależnienie.
OdpowiedzUsuńSuper, że paletka trafiła do Twoich ulubieńców �� Pięknie się tu rządziłaś, lecę czytać dalsze posty! Emilia, Chwila dla siebie ��
OdpowiedzUsuńmuszę koniecznie wypróbować te żele pod prysznic :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za polecenie i tak miłe słowa. Cieszę się, że blog się podoba :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne podsumowanie :D Zainteresowała mnie ta gabeczka, sama używam szczoteczki do mycia twarzy i raz w tygodnie robię parówkę z olejkami. Uwielbiam naturalne sposoby oczyszczania :D Zazdroszczę Ci tych żeli pod pryszni, uwielbiam Treaclemoon! Mają cudowny żel o zapachu piernika.
OdpowiedzUsuńMuszę również wypróbować te kosmetyki, wprawdzie nie jestem weganką ale za naturalne kosmetyki bez chemii napewno podziękuje mi moja skóra :-)) a fakt, że nie są testowane na zwierzakach bardzo przemawia do mojego serca :-))
OdpowiedzUsuńO rany!! Dziękuję za polecenie!! Niezmiernie mi miło <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam cienie Catrice. Mam podobnie z ich umalowaniem. Bez tego ani rusz z domu.
Bardzo zaciekawiłaś mnie tą gąbeczką. Ciekawe czy jest dostępna u mnie? Hmm...
I te Twoje zdjecia owocowych koktajli!!! Poezja <3
Uwielbiam lasty! Zawsze znajdę w takich wpisach piękne zdjęcia i różne ciekawostki. Koktajle wyglądają super, ja jesienią to wcinam rozgrzewające zupy krem. UWIELBIAM!
OdpowiedzUsuńO raaaany mieszkasz w Holandii! Już Ci zazdroszczę <3 Utrecht jest piękny, taki mini Amsterdam :) mam w Holandii najbliższą rodzinę, więc jest moim drugim domem.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowała ta gąbeczka! A cienie Catrice odkryłam dopiero co, nie miałam pojęcia że są vege, ale to tylko na plus :) Podkreślone brwi mogą totalnie zmienić twarz, to fakt!
Trafiłam do Ciebie dzięki Veganamie którą polecasz (i słusznie robisz :)) i na pewno będę zaglądać!
bardzo się cieszę! :) do holandii trafiliśmy z rodziną dosyć przypadkowo, ale wraz z upływem czasu coraz bardziej doceniam ten kraj! widocznie było nam to pisane :)
UsuńAle Twoja śniadania wyglądają apetycznie. ^_^ U mnie królują ostatnio jaglanki z świeżymi owocami i domowa granola. :D
OdpowiedzUsuń