wtorek, 6 października 2015

być dla siebie dobrym, czyli początki na hclf

Weganizm wysokowęglowodanowy jest stylem życia bardzo przyjemnym, wysoce intuicyjnym i naturalnym. Tak jak w przypadku każdej zmiany, początki mogą być jednak trudne. Warto się nimi nie zrażać, nie oczekiwać natychmiastowych efektów, pozwolić procesowi toczyć się w swoim rytmie.
Pamiętając o tym, jak mnie samej chwilami bywało ciężko, postanowiłam podzielić się kilkoma swoimi odkryciami, pomagającymi oswoić nowości :)




Skup się na zdrowiu

W pogoni za idealnym wyglądem i szczupłością za wszelką cenę, często zapominamy, że piękno pochodzi ze środka. I nie chodzi tu o powtarzanie banałów z kreskówek o księżniczkach, ale o prosty fakt, że na naszym wyglądzie odbija się to, w jaki sposób traktujemy nasze ciało, czym je karmimy i czy słuchamy jego potrzeb.
Ten styl życia ma za zadanie przede wszystkim odżywić, wyleczyć, wzmocnić i zregenerować ciało. Jedząc naturalne, bogate w błonnik i substancje odżywcze pokarmy, myślmy o tym, że organizm będzie mógł się wreszcie oczyścić, odzyskać siły, nabrać równowagi. Ładny, zdrowy wygląd i uzyskanie optymalnej wagi to tak naprawdę tylko efekty uboczne, które przyjdą w swoim czasie!



Nie zmuszaj się do ćwiczeń

Ruch jest ważny, pod warunkem, że sprawia nam przyjemność.
Uprawianie na siłę jakiejś formy sportu, której nie lubimy, która jest dla nas nudna lub zbyt wyczerpująca, stawia ciało w stresowej sytuacji, co spowalnia proces zdrowienia i oczyszczania.
Jedzenie dużej ilości węglowodanów prędzej czy później zaowocuje przypływem energii i ochotą do wykorzystania jej na jakąś aktywność. Nigdzie jednak nie jest powiedziane, że musi to być akurat bieganie, ćwiczenia na macie czy godzinna jazda na rowerze stacjonarnym. Równie dobrze sprawdzi się spacer, zajęcia jogi, lekcja tańca czy zabawa z dziećmi w parku.
Nie ma żadnego uniwersalnego przepisu, każdy jest inny. Ja lubię bieganie w spokojnym tempie, rower oraz jogę, nie znoszę natomiast ćwiczeń na macie ani siłowni, więc już dawno sobie to odpuściłam :)
Jeśli zaczynamy ćwiczenia, róbmy to z miłości do naszego ciała, nie z nienawiści :)




Jedz wtedy, kiedy masz ochotę

Głód pojawiający się pół godziny wcześniej niż zaplanowany posiłek wcale nie jest oznaką słabej woli, ale sygnałem, że Twoje ciało właśnie teraz domaga się składników odżywczych, które są mu potrzebne do zdrowego funkcjonowania.
Nie jesteśmy robotami i świat się nie zawali, jeśli zjemy obiad wcześniej, albo wybierzemy sobie coś pysznego na przekąskę. Słodkie owoce w takiej sytuacji nie tylko poprawią samopoczucie, ale przy okazji nawodnią. A jeśli ciągnie nas do słonego, sięgajmy na przykład po warzywa z hummusem czy dipem z awokado. Nie starajmy się zagłuszać ani ignorować głodu, choćby na początku pojawiał się bardzo często. Pozwólmy, żeby ciało znów nam zaufało. Niech wie, że dobrego, wartościowego jedzenia jest pod dostatkiem, a okres głodówek się skończył. Po pewnym czasie organizm uspokoi się, a nam będzie łatwiej zrozumieć jego naturalny rytm.



Pij dużo wody

Nawodniony organizm funkcjonuje lepiej, energia wzrasta, a samopoczucie i wygląd znacznie się poprawiają. Rano warto sobie przygotować dużą porcję wody z sokiem z cytryny i popijać ją przed śniadaniem. Jeśli taki smak komuś nie odpowiada, można zawsze dodać łyżkę syropu klonowego, melasy czy wcisnąć do wody sok ze świeżej pomarańczy.
To samo warto zrobić w ciągu dnia oraz wieczorem. Dodawanie większej porcji wody do smoothie oraz jedzenie bogatych w wodę owoców również bardzo pomaga.



Nie zapominajmy o zdrowych tłuszczach

Bycie na diecie wysokowęglowodanowej nie oznacza, że trzeba unikać tłuszczy jak ognia. Są one potrzebne do prawidłowego funkcjonowania organizmu, zwłaszcza na poziomie hormonalnym, odpowiadają też za ładny wygląd skóry.
Warto jednak wyeliminować oleje na rzecz nieprzetworzonych źródeł tłuszczu, takich jak awokado, orzechy, nasiona czy oliwki. Moja dzienna porcja tłuszczu to na przykład pół awokado i łyżka masła orzechowego, choć zdarzają się dni, gdy mam ochotę na więcej. Wtedy po prostu jem więcej.
O tłuszczach szczególnie powinny pamiętać dziewczyny, które w wyniku zaburzeń odżywiania straciły okres i teraz próbują go odzyskać - bez nich będzie to praktycznie niemożliwe.




Bądź dla siebie dobra, daj sobie czas

Wszystkie zmiany wymagają czasu. Oczyszczanie i zdrowienie jest procesem, a procesy trwają. Pomyślmy, ile czasu zajęło nam trafienie w miejsce, w którym jesteśmy teraz. Nie byłoby racjonalne oczekiwać, że uda się wszystko odwrócić w ciągu jednego tygodnia czy miesiąca.
Cieszmy się małymi zmianami na lepsze. Poprawą samopoczucia, przypływem energii.
Pozwólmy sobie na chwile słabości, traktujmy je jako część drogi. Nikt nie jest doskonały, każdy ma prawo do zmęczenia czy gorszych dni. Zwłaszcza poczatki nowej diety i nowego stylu życia to czas, kiedy warto wsłuchać się w siebie, przeczekać okres oczyszczania, nie naciskać.
Odpuszczenie sobie ćwiczeń to nie tragedia, jeszcze przyjdzie czas, kiedy wrócimy do nich z podwójną energią. Smaczny posiłek, kubek herbaty, wieczór z książką i dłuższy sen potraktujmy jako terapię, nie jako słabość. Warto polubić nawet gorsze momenty i mieć świadomość, że odpoczywając robimy dla siebie coś dobrego, pozwalamy ciału się zregenerować.



Powiedziawszy to, nie pozostaje mi nic innego, jak trzymać kciuki za wszystkie osoby, które chcą odzyskać wolność, samoakceptację i szacunek do własnego ciała. Warto o to walczyć, a ja i wiele innych osób jestem dowodem na to, że musi się udać :)

5 komentarzy:

  1. Przepięknie wyglądasz na tych zdjęciach:) Co do jedzenia to ja się z Tobą zgadzam:) Ale co do ćwiczeń to uważam, że czasami trzeba się lekko zmusić by zacząć, by ruszyć tyłek z kanapy i niech to będzie chociaż 15 minutowy spacer - od razu człowiek poczuje się lepiej;) Nie musi to być od razu godzinny bieg bo to dopiero stres dla organizmu:P Na to przyjdzie czas później. A sport też uwalnia endorfiny, a na świeżym powietrzu to dodatkowy + dotlenienie organizmu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie taki styl życia wydaje się na ten moment najlepszy:) Mam energię i sporo radości z gotowania. Zimą na pewno trochę częściej będę sięgała po zdrowe tłuszcze, lubię awokado i orzechy, a w chłodniejsze dni mam na nie szczególnie ochotę. Z umiarem mi nie zaszkodzi:) Energia i dobre samopoczucie potwierdzają, że jedzenie węglowodanów bardzo mi służy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też jem malo tłuszczyku. A jeśli chodzi o ćwiczenia, to najlepszy jest martwy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masa świetnych informacji w jednym miejscu :) Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę, jeśli coś z moich tekstów się komuś przydaje! pozdrawiam :)

      Usuń