środa, 16 grudnia 2015

dlaczego mam doła? czyli dieta a samopoczucie

Temat stanów depresyjnych oraz samej depresji jest trudny i wywołuje wiele kontrowersji, lecz mimo tego postanowiłam go poruszyć, bo jest dla mnie bardzo ważny i osobisty. Nie bawię sie w lekarza i doskonale wiem, że ciężkie, długotrwałe przypadki depresji wymagają profesjonalnej terapii. Nie zapominajmy jednak, że funkcjonowanie wszystkich organów naszego ciała, w tym mózgu, jest ściśle zależne od pokarmów, które spożywamy oraz stylu życia, jaki prowadzimy. Braki niezbędnych witamin, minerałów oraz innych mikroskładników odżywczych zaburzają wewnętrzną równowagę i sprawiają, że stajemy się bardziej podatni na apatię, poczucie bezsensu, brak radości z życia, a nawet właśnie stany depresyjne.



"Mam doła"


Poruszając się po mediach społecznościowych oraz rozmawiając ze znajomymi dostrzegam wyraźnie, jak często prześladują nas tak zwane dołki, brak chęci do działania, złe stany psychiczne, poczucie bezsensu oraz okresowy smutek i przygnębienie. Życie z takimi przypadłościami, nawet określanymi jako lekkie i "w granicach normy", potrafi znacznie stracić na jakości.

Mnie również regularnie prześladowały stany depresyjne, które skutecznie odbierały mi radość życia. Mając teoretycznie wszystko, co potrzebne do szczęścia, nie potrafiłam poradzić sobie ze zniechęceniem, smutkiem oraz brakiem zdolności do cieszenia się z czegokolwiek. Zdarzało mi się płakać rano pod prysznicem na myśl o czekającym mnie dniu. Niekiedy rezygnowałam ze spotkań oraz innych aktywności, aby zakopać się pod kołdrą w ciemnym pokoju i wyć z jakiejś kompletnie niewytłumaczalnej rozpaczy. Bywało lepiej lub gorzej, ale sytuacje takie powracały coraz częściej.

Dlaczego czuję się źle?


W moim przypadku zła forma psychiczna występowała razem z problemami czysto fizycznymi, takimi jak zmęczenie, senność, fatalny stan skóry oraz złe trawienie. To zmusiło mnie do zastanowienia się, co robię nie tak. Trafiłam na informacje o zakwaszeniu organizmu (klik) oraz chorobach, jakie może powodować. Postanowiłam coś zmienić. Odstawiłam mięso, biały cukier i kawę, potem przyszła kolej na jajka, nabiał i alkohol. Moją osobistą decyzją stało się przejście na weganizm, choć wcześniej, włączając jeszcze umiarkowane ilości ryb i nabiału do diety, też czułam się dużo lepiej, więc podejrzewam, że nie jest to warunek bezwzględny. Ja oparłam jednak swoją dietę na warzywach, owocach, kaszach, zbożach oraz orzechach.



Efekt? Czuję się szczęśliwa, rano chce mi się wstawać, potrafię cieszyć się każdym, nawet najbardziej banalnie spędzonym dniem. Jestem pogodna i z optymizmem patrze w przyszłość, choć znajduję się teraz w sytuacji teoretycznie trudniejszej niż przedtem (kura domowa na emigracji, całymi dniami sama z dwojgiem małych dzieci). Nie szukam tych uczuć, one po prostu są we mnie :)




Zachcianki? Nie mam z tym problemu. Zdarza mi się zjeść więcej, ale mój oczyszczony organizm w formie "zachcianek" domaga się najczęściej surowych warzyw i owoców, czasem daktyli czy masła orzechowego jako "słodyczy".

Co dzieje się w mózgu?


Tego oczywiście nikt nie jest w stanie dokładnie zbadać, ale kilka informacji jest pewnych. Mózg wykonuje w każdej chwili naszego życia ogromną pracę, przy której zużywa mnóstwo energii. Wyłącznym paliwem dla mózgu oraz wszystkich innych komórek nerwowych jest glukoza. To powinno wystarczyć, aby zapaliło się awaryjne światełko osobom, które cierpią na spadki nastroju po przejściu na dietę niskoweglowodanową! Niezwykle ważne są również witaminy, minerały i aminokwasy, których często brakuje w diecie opartej na wysokoprzetworzonym jedzeniu lub przy zbyt niskich bilansach kalorycznych.



Depresja a dieta


Jeszcze raz - samą dietą nie uda się choroby, jaką jest depresja, wyleczyć. Odpowiednie odżywianie może jednak bardzo pomóc, a w lżejszych przypadkach - wyeliminować dołki psychiczne, apatię oraz spadki nastroju.

Poniżej lista uszczęśliwiających składników :)

1. Węglowodany

Najlepiej pochodzące z nierafinowanych produktów zbożowych oraz warzyw i owoców. To one powinny stanowić podstawę każdej diety, gdyż są paliwem naszego mózgu. Tak zostaliśmy zaprogramowani i tego nasz organizm potrzebuje do utrzymania równowagi, zarówno fizycznej jak i psychicznej.

2. Kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6

Ich doskonałym źródłem, nawet lepiej przyswajalnym niż tłuste ryby, są nasiona (chia, siemię lniane) oraz orzechy.

3. Aminokwasy

Czyli to, co potocznie nazywamy białkiem. Choć w pojedynczym produkcie roślinnym nie znajdziemy kompletu aminokwasów, to jednak zjedzenie kilku różnorodnych produktów i wzbogacanie diety o rośliny strączkowe pozwoli nie tylko komplet taki uzyskać, ale przy okazji dostarczyć sobie wielu cennych witamin i minerałów, o które dużo trudniej w przypadku mięsa.

4. Witaminy z grupy B

Tiamina, niacyna i kwas foliowy odgrywają kluczową rolę w działaniu układu nerwowego. Bardzo łatwo dostarczyć ich sobie jedząc nierafinowane produkty zbożowe, strączki, liściaste warzywa, orzechy oraz owoce. W razie wątpliowości warto podjąć też suplementację, przynajmniej na poczatku!

5. Magnez, żelazo, cynk, wapń, selen

Banany, kasza gryczana, orzechy brazylijskie, migdały, pestki dyni, strączki oraz zielone warzywa są bogate w te mikroskładniki, a przy tym dostarczają nam doskonałej jakości węglowodany, białka i zdrowe tłuszcze.

6. Tryptofan

Wpływa na produkcję serotoniny, odpowiedzialnej za dobry nastrój. Najczęściej wskazywanym żródłem tej substancji sa produkty odzwierzęce, jednak okazuje się, że w równie dużych ilościach znajdziemy go w pestkach dyni i orzechach nerkowca!

7. Witamina D

Najcenniejsza jest ta, którą wytwarzamy naturalnie dzieki promieniom słonecznym. Jej niedobór wpływa na odczuwane przez nas jesienno-zimowe chandry. Dlatego warto suplementować witaminę D przynajmniej w tym okresie.




Styl życia też się liczy!


Banał, o którym wszyscy wiedzą, lecz stale jakby zapominają. Pod wpływem aktywności fizycznej wytwarza się w organizmie serotonina, nazywana hormonem szczęścia. Dlatego warto pamiętać o ruchu, najlepiej na świeżym powietrzu, gdzie mamy szansę dodatkowego dotlenienia komórek i złapania troche witaminy D. Niech to będzie tylko spacer, nie trzeba przecież od razu pokonywać maratonu! Nawet pomimo początkowej niechęci, szybko poczujemy pozytywne skutki takiej decyzji.

* * *

Choć całość może wydawać się dosyć skomplikowana, to w praktyce łatwo połączyć wszystkie powyższe punkty odżywiając się intuicyjnie. Na początek najlepiej po prostu łączyć ze sobą spore ilości warzyw, owoców, kasz, produktów pełnoziarnistych, ziaren i orzechów. Wystarczy spojrzeć na pierwszą lepszą tabelę opisującą występowanie składników odżywczych w takich produktach, aby zrozumieć, że ciężko będzie nie trafić w zapotrzebowanie. A jeśli tylko pozwolimy organizmowi oczyścić się ze śmieciowego jedzenia, białego cukru i toksyn, to wkrótce sam będzie podpowiadał nam, czego akurat potrzebuje.

Pamiętajmy zatem - szczęście znajduje się w nas! I jak się okazuje - można do niego trafić przez żołądek :)

4 komentarze:

  1. Kochana czytam o tym jak zmieniłaś swoją dietę i jestem pod wrażeniem. Niestety, jestem z tych typowo mięsożernych i stad pytanie do Ciebie czy uważasz ze wcinając napchane hormonami kurczakosy ;) nadal moge byc happy? Nie mam niestety dostępu do pięknych szczęśliwych kurek z wolnego wybiegu zawsze i wszędzie kiedy tylko bym tego chciała. A drugie pytanie kieruje do Ciebie jako znawcy warzyw i owoców. Głownie tez dlatego ze niedługo pewnie będe podawać piesze papki Olivierowi. Uważasz ze te warzywa z supermarketu naprawdę mogą byc ok i dodać mi energii a przede wszystkim byc wartościowe dla Oliviera? A moze lepiej podawać mu słoiczki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem pewna, że można żyć zdrowo i szczęśliwie jedząc umiarkowane ilości mięsa czy nabiału. u mnie dużo działają względy etyczne, dlatego nie mam tego problemu, ale nasz organizm jest jednak w stanie strawić mięso i wydalić toksyny, któr podczas tego procesu się tworzą. ważne jednak, żeby mu w tym pomagać, dostarczając sobie jednak w przewadze witamin, minerałów i błonnika z roślin, który oczyści organizm! jeśli chodzi o rozszerzanie diety, to zdecydowanie kupowałabym i gotowała, choć wiem, że to bardziej czasochłonne... jakby na to nie patrzeć, te słoiczki to jednak wysokoprzetworzone, nienaturalne jedzenie. ugotuj i zmiksuj marchewkę i porównaj jej smak z tą ze słoiczka (mnie brało od niej na wymioty, szkoda mi było dziecka). owoce ze słoiczka smakują jakoś bardziej naturalnie, choć nie wiem, na czym ta różnica polega, jednak nie jestem ekspertem po studiach! a teraz nawet w lidlu są bio marchewki, więc może jednak coś znajdziesz i nie będziesz miałam problemu? :)

      Usuń
    2. Dziękuje Kochana za rady!

      Usuń
  2. Patrząc na Twoje kolorowe posiłki od razu człowiek robi się weselszy :)Takie jedzenie musi uszczęśliwiać!

    OdpowiedzUsuń