sobota, 24 października 2015

dlaczego niskokaloryczne diety są złe + starvation study

Czy istnieją osoby, którym słowo "dieta" kojarzy się z czymś przyjemnym?
Idę o zakład, że nie ma ich prawie wcale, ponieważ dieta w powszechnym tego słowa rozumieniu równa się ograniczeniom, a kto lubi się ograniczać?



Niskokaloryczne diety, czyli walka z samym sobą


Telewizja, gazety, media społecznościowe oraz mniejsze i większe guru fitness, dosłownie wszyscy wmawiają nam, że jednyny skuteczny sposób na szczupłość i atrakcyjny wygląd to niekończąca się kontrola, ważenie składników, a przede wszystkim ograniczanie kalorii. No i jedzenie małych porcji. Inaczej mówiąc - wieczna wojna z własnym ciałem. Z naturalnym instynktem, który każe nam jeść do zupełnej sytości, dającej nam uczucie przyjemności i dobre samopoczucie.

Nie trzeba być wielkim psychologiem, żeby domyślić się, jak zgubny wpływ na człowieka ma długotrwała walka z własnymi instynktami. Jesteśmy częścią natury, a w naturze nie isnieje świadome, długoterminowe ograniczanie kalorii. Jeśłi tak się dzieje, dla organizmu jest to znak, że grozi nam niebezpieczeństwo. Mózg nigdy nie przestanie wysyłać sygnałów, abyśmy szukali większej ilości pożywienia i nie chodzili już z pustym żołądkiem. Takich sygnałów nie da się długo ignorować. Stąd potem słynne "napady" i błędne przypisywanie niekontrolowanego objadania się "słabej woli".

Co więcej, niedożywiony mózg będzie bronił się przed dalszą utratą energii, próbując odwieść nas od wykonywania aktywności fizycznej. Przez to zmuszanie się do jakiegokolwiek sportu staje sie kolejną katorgą. Obiektywnie - jak długo można tak ciągnąć? I nie chodzi tylko o trudności z "samokontrolą", ale przede wszystkim o udowodnione naukowo negatywne skutki na płaszczyznach fizycznej, psychicznej i emocjonalnej.

Starvation Study


Pytanie o skutki długoterminowego ograniczania kalorii zadano sobie już dosyć dawno temu. W latach 1944-1945 przeprowadzone zostało w USA badanie o nazwie Minnesota Starvation Experiment, znane dzisiaj także jako Starvation Study. Wyniki nawet dzisiaj są szokujące.

Ochotnicy przez 6 miesięcy musieli jeść posiłki o zredukowanej kaloryczności. Do jakiego poziomu została ona zredukowana? Dziś, kiedy wchodzimy na blogi o odchudzaniu, czytamy często o dietach 1000 lub nawet 800 kcal, w najlepszym razie 1200, 1300 kcal przy wzmożonej aktywności fizycznej. Uczestnicy eksperymentu byli natomiast na "diecie" 1560 kcal na dobę. Jak czuli się po upływie wyznaczonego czasu?

Uczestnicy stracili średnio 25% masy ciała. U wszystkich wyraźnie obniżył się poziom energii i chęci do życia. Znacząco pogorszyła się wydolność organizmu, do tego doszły ciężkie stany depresyjne, a nawet myśli samobójcze i próby samookaleczania. Podczas następnego etapu, kiedy mieli już jeść normalnie, przytyli ponad swoją wyjściową wagę (czyli nasz słynny efekt jo-jo, wynikający z zaburzeń metabolizmu), aby najczęściej dopiero po kilku latach powrócić do swojej wagi "idealnej".

Nie tędy droga


Badania potwierdzają to, co sami podświadomie czujemy. Redukcja kalorii nie jest na dłuższą metę skutecznym sposobem na szczupłą sylwetkę. Ograniczanie sobie dostępu do naturalnego dla nas, nieprzetworzonego i bogatego w składniki odżywcze pożywienia, sprawia, że czujemy się źle, gorzej funkcjonujemy, przestajemy w pełni korzystać z życia i cieszyć się drobnymi wydarzeniami. Jedzenie staje się obsesją, zaczynamy uzależniać swoje samopoczucie od tego, czy udało nam się wytrzymać na wcześniej ustalonym planie.



Nieprzetworzone produkty pochodzenia roślinnego są tym, co nasz organizm rozpoznaje jako swoje naturalne pożywienie i sam reguluje swoją wagę, dostając odpowiednią jego ilość. Przez "odpowiednią ilość" rozumiemy jedzenie do syta, bez liczenia kalorii, tak jak ma to miejsce w przyrodzie. Dodajmy do tego trochę ruchu, najlepiej na świeżym powietrzu, aby uzyskać optymalną formę i czuć się dobrze, w każdej chwili i bez żadnego powodu.

Proste? No cóż, intuicyjne jedzenie może nie być od razu łatwe dla osób, które już dawno przestały słuchać swojego ciała. Ale to mija, potrzeba tylko trochę cierpliwości, a spróbować naprawdę warto. A więc do dzieła!


6 komentarzy:

  1. Świetny tekst :-) ja akurat nigdy nie byłam na żadnej diecie bo jestem szczupła i nie mam tendencji do tycia, ale prawdą jest, że jeżeli ktoś chce schudnąć nie wystarczy zwykła
    dieta. Należy zmienić swoje nawyki żywieniowe a bazowanie na produktach roślinnych jest najlepszym sposobem na osiągnięcie długotrwałych efektów :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy rodzaj odżywiania to dieta. Zwykłego kowalskiego również.

      Usuń
    2. to fakt. dlatego ja o sobie mówię, że jestem na diecie roślinnej :) ale faktem jest, że słowo "dieta" nabralo negatywnego znaczenia właśnie dzięki temu całemu prężnemu przemyslowi, który każe nam walczyć z własnym ciałem, zamiast z nim współpracować...

      Usuń
  2. Przeszłam długą drogę i próbowałam wielu diet, na szczęście trafiłam na HCLF, a najpierw zachwycił mnie weganizm i cieszę się jedzeniem:) Słuchanie organizmu i roślinne jedzenie mi służy, cudowanie jest spotykać ludzi żyjących podobnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedzenie intuicyjne jest moim ulubionym tematem kiedy ktoś rzuca hasło 'dieta' w kontekście planu redukcji wagi. kiedy jem w zgodzie ze sobą naturalnie tracę wagę która stabilizuje się na ok 73 kg. Czuję się świetnie. Dzięki za przypomnienie że to jedyna właściwa droga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brak ograniczeń - to właśnie kocham w diecie roślinnej :)

    OdpowiedzUsuń